-Słucham?- powiedziałam cały czas przeglądając się w lustrze.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Nagle poczułam i zobaczyłam w
odbiciu jak Jus zakłada mi złoty naszyjnik: http://stylistki.pl/prezent-230812/
-Wow, Justin jest śliczny- spojrzałam mu w oczy i po chwili
mocno uściskałam.
-Śliczny naszyjnik dla pięknej dziewczyny- powiedział z
uśmiechem , a ja wysłałam mu tylko groźne spojrzenie.
-Niech ci już będzie- głośnio westchnęłam i oby dwoje usiedliśmy na łóżku.
-Ale z jakiej to okazji?- zapytałam Bibera.
-Nie wiesz?
-Nie...- powiedziałam przerażona, że o czymś zapomniałam.
-Dokładnie tego dnia, 15 lat temu przeprowadziłem się i poznałem Ciebie.
-O nie!- złapałam się przerażona za głowę- zapomniałam o naszej rocznicy!
-Nie martw się- powiedział i lekko mnie objął co ja odwzajemniłam.
-Dalej chodźmy- powiedział chłopak i wstał.
- A która godzina ?
-19.40 - odpowiedział sprawdzając godzinę na telefonie.
Ruszyliśmy na dół. Nie pojechaliśmy autem, ponieważ mieszka on trzy domy dalej. Po chwili byliśmy na miejscu. Dziesięć po i impreza trwa w najlepsze. Daniel jest mistrzem robienia imprez. Zawsze wszyscy się na nich dobrze bawią.
-Hejj!- podbiegły do nas dziewczyny.
-Hejka...- uściskałam się z nimi.
-To idziemy tańczyć? - spytała się Camile.
- No pewnie - odpowiedziałyśmy nie mal chórem.
-Justin, tam są chłopacy. Pójdziesz do nich?- zwróciłam się do chłopaka.
-Ale muszę?- spojrzał błagalnie.
-Tak, musisz! To było pytanie retoryczne! Idź! - pokazałam mu drogę.
Dziewczyny wybuchły niekontrolowanym śmiechem, a Justin posmutniał i ruszył w stronę chłopaków. Ruszyłyśmy na parkiet. Po chwili poczułam czyjeś ręce na talii. To nie był Justin, ani Daniel, ani Jacob. To był Josh. Zaczął obcałowywać mi szyję. Pociągnął mnie to barku. Nie wypiłam dużo, jednego, po czym przeprosiła chłopaka i poszłam do łazienki. Ten widok....na zawsze zostanie w mojej pamięci....Jacob...był w wannie pełniej wody...
-Melissa...Skarbie, chcę Ci powiedzieć że Cię kocham...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
-To ja mooże już pójdę- powiedziałam, zaniepokojona, próbując powstrzymać śmiech.
Pobiegłam do Melissy. ale po drodze natknęła, się na mojego wybranka.
-Niniu, kochanie. Jak moja grzywka? - spytał na jednym tchu, a ja spojrzałam na niego ironicznie.
-Wspaniale - nadal ukrywałam śmiech.
Przeprosiłam chłopaka i szybko podeszłam do przyjaciółki.
-Niespodzianka na Ciebie czeka w łazience! - powiedziałam i od razu wybuchłam śmiechem.
-Co on znowu zrobił?! - dziewczyna chwyciła się za głowę.-Zaraz pójdę.
Wypiłam z dziewczynami jeszcze drinka i chciałam wyjść na parkiet, ale nagle Melissa coś powiedziała.
-Zobacz! Justin na Ciebie czeka.
Spojrzałam i tak było. Podeszłam do niego, a on objął mnie w talii i powiedział że musimy już iść.
-Ej! To moja dziewczyna! - usłyszeliśmy za plecami. - Zostaw ją!-Tak jak myślałam, był to Josh. Podszedł poprawiając grzywkę.
-Muszę ją odprowadzić - warknął Justin.
-Spokojnie! - weszłam pomiędzy chłopaków, zanim dojdzie do bójki. - Justin musi mnie odprowadzić, moja mama poprosiła go o to!
-Ale niech trzyma łapy z daleka od Ciebie!- mój kandydat rzucił się w naszą stronę. Wtedy wpiłam się w jego usta. Justina znowu zamurowało. Widać że cierpi widząc nas razem. Poprawiłam mu grzywkę i wyszłam z Justinem z domu.
___________________________________________________
Kolejny, wspólny, ale tym razem poje*any rozdział! Trochę suchy, jak apele w naszej szkole xD Mamy nadzieję że chociaż Wam się to spodoba i BARDZOOOO PROSIMY O KOMENTARZE *_* Wiemy że to dopiero początek, ale chcemy się dowiedzieć czy ktoś to wogóle czyta.
Wika i Klaudia ;*
Nie usłyszałam odpowiedzi. Nagle poczułam i zobaczyłam w
odbiciu jak Jus zakłada mi złoty naszyjnik: http://stylistki.pl/prezent-230812/
-Wow, Justin jest śliczny- spojrzałam mu w oczy i po chwili
mocno uściskałam.
-Śliczny naszyjnik dla pięknej dziewczyny- powiedział z
uśmiechem , a ja wysłałam mu tylko groźne spojrzenie.
-Niech ci już będzie- głośnio westchnęłam i oby dwoje usiedliśmy na łóżku.
-Ale z jakiej to okazji?- zapytałam Bibera.
-Nie wiesz?
-Nie...- powiedziałam przerażona, że o czymś zapomniałam.
-Dokładnie tego dnia, 15 lat temu przeprowadziłem się i poznałem Ciebie.
-O nie!- złapałam się przerażona za głowę- zapomniałam o naszej rocznicy!
-Nie martw się- powiedział i lekko mnie objął co ja odwzajemniłam.
-Dalej chodźmy- powiedział chłopak i wstał.
- A która godzina ?
-19.40 - odpowiedział sprawdzając godzinę na telefonie.
Ruszyliśmy na dół. Nie pojechaliśmy autem, ponieważ mieszka on trzy domy dalej. Po chwili byliśmy na miejscu. Dziesięć po i impreza trwa w najlepsze. Daniel jest mistrzem robienia imprez. Zawsze wszyscy się na nich dobrze bawią.
-Hejj!- podbiegły do nas dziewczyny.
-Hejka...- uściskałam się z nimi.
-To idziemy tańczyć? - spytała się Camile.
- No pewnie - odpowiedziałyśmy nie mal chórem.
-Justin, tam są chłopacy. Pójdziesz do nich?- zwróciłam się do chłopaka.
-Ale muszę?- spojrzał błagalnie.
-Tak, musisz! To było pytanie retoryczne! Idź! - pokazałam mu drogę.
Dziewczyny wybuchły niekontrolowanym śmiechem, a Justin posmutniał i ruszył w stronę chłopaków. Ruszyłyśmy na parkiet. Po chwili poczułam czyjeś ręce na talii. To nie był Justin, ani Daniel, ani Jacob. To był Josh. Zaczął obcałowywać mi szyję. Pociągnął mnie to barku. Nie wypiłam dużo, jednego, po czym przeprosiła chłopaka i poszłam do łazienki. Ten widok....na zawsze zostanie w mojej pamięci....Jacob...był w wannie pełniej wody...
-Melissa...Skarbie, chcę Ci powiedzieć że Cię kocham...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
-To ja mooże już pójdę- powiedziałam, zaniepokojona, próbując powstrzymać śmiech.
Pobiegłam do Melissy. ale po drodze natknęła, się na mojego wybranka.
-Niniu, kochanie. Jak moja grzywka? - spytał na jednym tchu, a ja spojrzałam na niego ironicznie.
-Wspaniale - nadal ukrywałam śmiech.
Przeprosiłam chłopaka i szybko podeszłam do przyjaciółki.
-Niespodzianka na Ciebie czeka w łazience! - powiedziałam i od razu wybuchłam śmiechem.
-Co on znowu zrobił?! - dziewczyna chwyciła się za głowę.-Zaraz pójdę.
Wypiłam z dziewczynami jeszcze drinka i chciałam wyjść na parkiet, ale nagle Melissa coś powiedziała.
-Zobacz! Justin na Ciebie czeka.
Spojrzałam i tak było. Podeszłam do niego, a on objął mnie w talii i powiedział że musimy już iść.
-Ej! To moja dziewczyna! - usłyszeliśmy za plecami. - Zostaw ją!-Tak jak myślałam, był to Josh. Podszedł poprawiając grzywkę.
-Muszę ją odprowadzić - warknął Justin.
-Spokojnie! - weszłam pomiędzy chłopaków, zanim dojdzie do bójki. - Justin musi mnie odprowadzić, moja mama poprosiła go o to!
-Ale niech trzyma łapy z daleka od Ciebie!- mój kandydat rzucił się w naszą stronę. Wtedy wpiłam się w jego usta. Justina znowu zamurowało. Widać że cierpi widząc nas razem. Poprawiłam mu grzywkę i wyszłam z Justinem z domu.
___________________________________________________
Kolejny, wspólny, ale tym razem poje*any rozdział! Trochę suchy, jak apele w naszej szkole xD Mamy nadzieję że chociaż Wam się to spodoba i BARDZOOOO PROSIMY O KOMENTARZE *_* Wiemy że to dopiero początek, ale chcemy się dowiedzieć czy ktoś to wogóle czyta.
Wika i Klaudia ;*
Tagi: .
-No w sumie, z chęcią się przejdę - powiedział Jus pakując książki
-Ja też muszę rozprostować kości- powiedziałam i zrobiłam to samo co mój przyjaciel.
Nauczycielka się na nas tylko wrednie spojrzała, a my nie przejmując się nią wyszliśmy z klasy i udaliśmy się do dyrektora. Już na holu przygwoździłam Justina do ściany. Ten zbliżył się do mnie. W tym momencie wszystkie myśli wywróciły się do góry nogami. Patrzyłam prosto w jego oczy. Myślałam, że się pocałujemy, ale nagle sobie uświadomiłam, że idę z Joshem na bal i nie chcę, żeby to było tylko pójście, chciałam być jego dziewczyną.
-Powiesz mi wreszcie o co chodz? - spytałam oddalając się już.
-Powiem - uśmiechnął się szyderczo.
-No to dalej
-A czy ja powiedziałem kiedy?
-Ej no weź! - uderzyłam chłopaka w ramię.
Doszliśmy do dyrektora. Na szczęście jestem dobrą uczennicą, Justin też, ale to nie zmienia faktu, że to nie nasz pierwszy raz, ale pierwszy razem.
-Dzień dobry- powiedzieliśmy wspólnie
-Nie mogę teraz rozmawiać, poczekajcie na korytarzu-
Jak powiedział tak zrobiliśmy
-To powiesz mi w końcu o co Ci chodziło?- zaatakowałam chłopaka od razu po zamknięciu się drzwi
-Mówiłem, że powiem, ale nie teraz
-Pff...- obróciłam się od chłopaka i udawałam obrażoną
-Ne ejjj... Mała- podszedł do mnie Jus i podniósł mi podbródek, abym na niego spojrzała, ale ja nie miałam ochoty więc odwróciłam wzrok
-Chodziło mi o...- wyjaśnienia przerwał mu dyrektor
-Przyjdźcie do mnie na następnej przerwie, to porozmawiamy.
-Dobrze- kiwneliśmy głowami na tak i odeszliśmy.
-No to o co ci chodziło?- prosiłam o wyjaśnienia, ale on mnie zignorował
Na następnej przerwie zapukałam do drzwi i oboje usłyszeliśmy zachrypnięte 'ZAPRASZAM'
-Dzień dobry! - rzuciliśmy siwemu mężczyźnie na wejściu.
-Witam... a co Wy tu robicie we dwójke? - spojrzał ze zdziwieniem.
-No tak wyszło...-powiedział Biebs.
-Gadaliście? No cóż... - zadzwonił ponownie telefon - Moi drodzy muszę pilnie wyjść, jakby pani się pytała to dostaliście odsiadke, dobrze?
-Oczywiście - odpowiedzieliśmy grzecznie.
Dzwonek. Przerwa, WF i dom. To mi pasuje. Na szczęście nie mam treningu dzisiaj. Skończyliśmy WF leżąc na parkiecie. Podchodzę razem z Melissą do Amy leżącej na Camile.
-Co jest laski? treningu dzisiaj nie ma, pracy domowej też nie, to może mały melanż? - spytałam szeroko uśmiechnięta.
-Daniel robi imprezę 'przed balową' - powiedziła Amy. - mówił że możemy, a nawet musimy przyjść, wiecie jak to Daniel, nie znosi imprez bez nas
- To wieczór zaplanowany! - odezwała się Mel.
-Dzięki za zaproszenie! Z wielką chęcią wpadne! - usłyszałyśmy za plecami głos Hope.
Ignorując ją ruszyłyśmy do szatni. Pod szkołą czekali chłopacy...a z nimi Josh! Co on tam robi? To pytanie chodziło mi po głowie.
-Dziewczyny! Krótkie sukienki i wysokie szpilki! - krzyknął Jacob.
-Chciałbyś- powiedziałam Melissa,a na to wszyscy wybuchli śmiechem.
-My spadamy, na razie! - powiedział Jus.
Dojechaliśmy do domu. Oczywiście nikogo nie było. Weszliśmy na góre.
-Justin, jaką sukienke założyć? - zapytałam.
-Tę czerwoną- powiedział podając mi ją do ręki.
Poszłam się przebrać. Po chwili wyglądałm tak : http://stylistki.pl/suienka-231657/ i pokazałam się Justinowi.
-Ta Daa...- zaprezentowałam się
-WOW! - wytrzeszczył oczy.
-Nieźle nie?
-Nieźle to mało powiedziane...-zlustrował mnie wzrokiem. - Nina, chciałbym Ci coś powiedzieć...
___________________________________________________
Ta Daa...Przedstawiam Państwu, nasz wspólne dzieło! :D
Mam nadzieję że Wam się spodoba ; ) Polecajcie nas będziemy bardzo wdzięczne. Czekamy na komentarze ;*
4 kom = 3 rozdział
&
-Ja też muszę rozprostować kości- powiedziałam i zrobiłam to samo co mój przyjaciel.
Nauczycielka się na nas tylko wrednie spojrzała, a my nie przejmując się nią wyszliśmy z klasy i udaliśmy się do dyrektora. Już na holu przygwoździłam Justina do ściany. Ten zbliżył się do mnie. W tym momencie wszystkie myśli wywróciły się do góry nogami. Patrzyłam prosto w jego oczy. Myślałam, że się pocałujemy, ale nagle sobie uświadomiłam, że idę z Joshem na bal i nie chcę, żeby to było tylko pójście, chciałam być jego dziewczyną.
-Powiesz mi wreszcie o co chodz? - spytałam oddalając się już.
-Powiem - uśmiechnął się szyderczo.
-No to dalej
-A czy ja powiedziałem kiedy?
-Ej no weź! - uderzyłam chłopaka w ramię.
Doszliśmy do dyrektora. Na szczęście jestem dobrą uczennicą, Justin też, ale to nie zmienia faktu, że to nie nasz pierwszy raz, ale pierwszy razem.
-Dzień dobry- powiedzieliśmy wspólnie
-Nie mogę teraz rozmawiać, poczekajcie na korytarzu-
Jak powiedział tak zrobiliśmy
-To powiesz mi w końcu o co Ci chodziło?- zaatakowałam chłopaka od razu po zamknięciu się drzwi
-Mówiłem, że powiem, ale nie teraz
-Pff...- obróciłam się od chłopaka i udawałam obrażoną
-Ne ejjj... Mała- podszedł do mnie Jus i podniósł mi podbródek, abym na niego spojrzała, ale ja nie miałam ochoty więc odwróciłam wzrok
-Chodziło mi o...- wyjaśnienia przerwał mu dyrektor
-Przyjdźcie do mnie na następnej przerwie, to porozmawiamy.
-Dobrze- kiwneliśmy głowami na tak i odeszliśmy.
-No to o co ci chodziło?- prosiłam o wyjaśnienia, ale on mnie zignorował
Na następnej przerwie zapukałam do drzwi i oboje usłyszeliśmy zachrypnięte 'ZAPRASZAM'
-Dzień dobry! - rzuciliśmy siwemu mężczyźnie na wejściu.
-Witam... a co Wy tu robicie we dwójke? - spojrzał ze zdziwieniem.
-No tak wyszło...-powiedział Biebs.
-Gadaliście? No cóż... - zadzwonił ponownie telefon - Moi drodzy muszę pilnie wyjść, jakby pani się pytała to dostaliście odsiadke, dobrze?
-Oczywiście - odpowiedzieliśmy grzecznie.
Dzwonek. Przerwa, WF i dom. To mi pasuje. Na szczęście nie mam treningu dzisiaj. Skończyliśmy WF leżąc na parkiecie. Podchodzę razem z Melissą do Amy leżącej na Camile.
-Co jest laski? treningu dzisiaj nie ma, pracy domowej też nie, to może mały melanż? - spytałam szeroko uśmiechnięta.
-Daniel robi imprezę 'przed balową' - powiedziła Amy. - mówił że możemy, a nawet musimy przyjść, wiecie jak to Daniel, nie znosi imprez bez nas
- To wieczór zaplanowany! - odezwała się Mel.
-Dzięki za zaproszenie! Z wielką chęcią wpadne! - usłyszałyśmy za plecami głos Hope.
Ignorując ją ruszyłyśmy do szatni. Pod szkołą czekali chłopacy...a z nimi Josh! Co on tam robi? To pytanie chodziło mi po głowie.
-Dziewczyny! Krótkie sukienki i wysokie szpilki! - krzyknął Jacob.
-Chciałbyś- powiedziałam Melissa,a na to wszyscy wybuchli śmiechem.
-My spadamy, na razie! - powiedział Jus.
Dojechaliśmy do domu. Oczywiście nikogo nie było. Weszliśmy na góre.
-Justin, jaką sukienke założyć? - zapytałam.
-Tę czerwoną- powiedział podając mi ją do ręki.
Poszłam się przebrać. Po chwili wyglądałm tak : http://stylistki.pl/suienka-231657/ i pokazałam się Justinowi.
-Ta Daa...- zaprezentowałam się
-WOW! - wytrzeszczył oczy.
-Nieźle nie?
-Nieźle to mało powiedziane...-zlustrował mnie wzrokiem. - Nina, chciałbym Ci coś powiedzieć...
___________________________________________________
Ta Daa...Przedstawiam Państwu, nasz wspólne dzieło! :D
Mam nadzieję że Wam się spodoba ; ) Polecajcie nas będziemy bardzo wdzięczne. Czekamy na komentarze ;*
4 kom = 3 rozdział
&
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz